Rano czekam na wieczór Noc¹ czekam na dzieñ W grudniu czekam na lipiec Za to w maju na œnieg... Myœlisz znów o odjeŸdzie Czy zostajesz tu, bo Cos wydarzy siê wreszcie Sama nie wiem ju¿, co? Tylko czujê, ¿e teraz To niewa¿ne tu jest Wszystko jedno, czy s³oñce czy deszcz.
Ju¿ nie marzysz o s³awie Ju¿ siê nigdzie nie spieszysz Wszystkich lubisz... ...no, prawie... ...ka¿d¹ chwil¹ siê cieszysz Ka¿d¹ chwilê zatrzymam, ¿eby siê nie koñczy³a Nie koñczy³a... To podobno nazywa siê "mi³oœæ".
Na podziemnym peronie Znam dok³adnie mój cel Bêdziesz jechaæ w te stronê Któr¹ on wybraæ chce. Gdy wysi¹dzie na stacji Ty zostaniesz tz nim tu Zanim ¿egnaæ siê zacznê Chcesz zobaczyæ go znów. A na dworze... No w³aœnie? Niech siê dzieje co chcesz Wszystko jedno, czy s³oñce czy deszcz.
Ju¿ nie marzysz o s³awie Ju¿ siê nigdzie nie spieszysz Ty go kochasz... ...no, prawie... ...ka¿d¹ chwil¹ siê cieszysz Ka¿d¹ chwilê zatrzymam, ¿eby siê nie koñczy³a Nie koñczy³a... Jeœli miejsce przy sobie Choæby ma³e mi da Mo¿e kiedyœ mu powiem ¯e to ca³y mój œwiat Ty nazwa³aœ to "mi³oœæ" I mów sobie, co chcesz Ja zwyczajnie go kocham Tak jak s³oñce czy deszcz...