Pierwsza gwiazda na niebie przez szybê zagl¹da Siedzê przy obrusie którego nikt nie sprz¹ta Tylko Twoje oczy trzymaj¹ mnie przy ¿yciu Kto wiele ma, ten wiele mo¿e utraciæ Na arenie ¿ycia tego, wydarzy³o siê niema³o Zawsze by³aœ ze mn¹, raz Ciê nie zasta³em I chocia¿ schowa³bym siê w k³êbek zwiniêty ¯e mam Ciebie - nie wiem komu to zawdziêczaæ
To Ty... To Ty... To Ty... To Ty...
Druga gwiazda szybuje gdzieœ ko³o pó³nocy Chcê j¹ dojrzeæ i mru¿ê swoje oczy Ani lepszy, ani gorszy wyj¹tkowy nie by³em Czym sobie na Ciebie zas³u¿y³em Tak p³onie serce moje, p³onie ca³e cia³o Innym p³onie ogniem, ni¿ onegdaj to bywa³o Gdy rzeczy ubiorê - zabrudz¹ siê i zniszcz¹ Zostanie to o czym zdo³am myœleæ
To Ty... To Ty... To Ty... To Ty...
Trzecia gwiazda i ostatnia - trzy gwiazdy s¹ na œwiecie Chocia¿ widaæ ich wiêcej, a nie widaæ jeszcze wiêcej Czekam na dzieñ kolejny, sens któremu nadasz Bez Ciebie nie ma sensu o tym opowiadaæ Sporo czasu minê³o i czas ten p³ynie To siê mo¿e nie podobaæ, ale tego siê nie zmieni Trzy gwiazdy na niebie przez szyby zagl¹daj¹ Trzy gwiazdy ¿ycia mego schronienie mi daj¹
To Wy... To Wy... To Wy... To Wy... To Wy... To Wy... To Wy... To Wy...