Tutaj w lesie popo³udniu jest dobrze, Wolny czas przez palce, mrówka na zapa³ce. Ktoœ kamieñ rzuci du¿y, a czas tak mi³o siê d³u¿y.
Ja mówiê - chodŸmy do domu, nie mówmy nikomu O tej wielkiej tajemnicy, maj¹cej nas rozliczyæ. twoja energia dzisiaj ska³y kruszy, Wiêc chodŸmy, rozpocznijmy trzeci¹ czêœæ podró¿y.
Podaj mi swoj¹ rêkê, niech poczujê, ¿e jesteœ ze mn¹. Ty podaj mi swoj¹ rêkê teraz.
I spotka³em Ciê wczoraj, gdy by³aœ pijana. Powinnaœ w³aœciwie spaæ do rana. A ci wszyscy Twoi wczoraj wyjechali, Twoi bogowie Ciê znowu oszukali. I wiesz wygl¹dasz gorzej, ni¿ gdyœmy biegali I w habity zakonnicom sztuczne ognie wrzucali. Ci wszyscy Twoi wczoraj wyjechali, Twoi bogowie Ciê znowu oszukali.
Podaj mi swoj¹ rêkê, niech poczujê, ¿e jesteœ ze mn¹. Ty podaj mi swoj¹ rêkê znowu.
Ty œpisz w swoim ³o¿ku, od œciany do œciany, Ja zanalaz³em walizkê z Twoimi rysunkami. Przypomnia³em sobie jak byliœmy w lesie, Wiesz... wolny czas przez palce, mrówka na zapa³ce, Ktoœ kamieñ rzuci du¿y, a czas tak mi³o siê d³u¿y.
Podaj mi swoj¹ rêkê, niech poczujê, ¿e jesteœ ze mn¹. Ty podaj mi swoj¹ rêkê znowu.