[1.] S?o?ce tkwi?o do po?owy za horyzontem Ostatnie oddechy wroga przys?ania? ca?un nocy Wielu m??nych wojów nie doczeka?o ?witu Lecz wicher furii zag?usza? p?acz nad zabitymi bra?mi
[2.] Szalej?cy w nas gniew prowadzi? nas do bitwy Karmi? si? strachem wroga, poi? jego przed?miertnym wyciem Có? to za widok wspania?y w blasku ksi??yca spowity Tak? to ?mier? okropn? niedrugom naszym przynosimy
[3.] Noc si? zach?ysn??a wroga krwi? przelan? ?una na niebie rozb?ys?a, to ko?cio?y i domy si? pal?
Wicher niós? pie?? o walce przez lasy bory i gaje O m?stwie dumnych Pogan, o triumfie rodzimej wiary My zrodzeni na tej ziemi ojców naszych krainie My synowie Swantewita broni? b?dziem ?wi?te stanice
Nios?y te s?owa do boju lud nasz zbrojny i dziki Pod os?on? matki nocy s?ycha? g?o?ne okrzyki I nienawi?? w sercach grzmia?a gdy wici do wojny wzywa?y Gdy chrze?cija?ska zaraza skazi?a ojczysty dom nasz wspania?y
Miecze i topory w ich r?kach pie?? ?mierci gra?y W?ród tych co krzy?em naznaczeni trwog? i ?mier? zasia?y
"Dzia?o si? to w roku 1037, gdy wrogi i obcy nam porz?dek chrze?cija?ski burzy? i niszczy? rodzim? wiar? poga?sk?, gdy zdradziecka w?adza klasy panuj?cej i ko?cio?a wyzyskiwa?a ch?opów i ludno?? niewoln?.
Dzia?o si? to w roku 1037, w czasie m??nego zrywu walki o utracon? dum? Pogan.
Po up?ywie przesz?o tysi?ca lat echa tamtych wspomnie? rodz? si? na nowo. Te same nadzieje i przymierza p?on? w naszych sercach. Walka si? jeszcze nie sko?czy?a..."