Leci nowy Darek, ona robi szamę Wcześniej w kuchni bity gotowałem Teraz oglądam seriale
Nie czytam książek, czytam znaki wodne stale Wymiotuję ziemią ciągle, to od oglądania działek W planach postawić jej dom, jebać apartament Mama nie wiedziała, że tak operuję sianem Ziomy strefa Roche'a i za to ich kocham Płyta w skali Moche'a mierzona, to diament W podstawówce szło na salon się, na mortal kombat Tam pojawił mi się plan, żeby okraść ojca Do tej pory jest mi wstyd za to, tata sorka Wiesz, że kocha Cię Twój syn i z nawiązką odda
Nie urodziłem się by nikim być, ani kimś Urodziłem się by żyć pełnią życia i Urodziłem się jak Ty, żeby spełniać sny I nie wmówi mi, że się nie da żaden z nich Nie zatrzyma mnie już dziś ani jedna z nich Urodziłem się by żyć pełnią życia i Urodziłem się jak Ty, żeby spełniać sny Do końca mych dni, nie zatrzyma mnie już
Leci stary Pharrell, odpalam konsolę Kilka dni nie grałem, dziś odpalam flakon z alkoholem Ona mówi polej, później mówi dolej Chwile potem zlani potem, raz na górze, raz na dole Ej, jeśli pasywny to tylko kwadrat z widokiem Sto pięćdziesiąt metrów plus, albo jeszcze trochę Jak chcesz porozmawiać, luz, zawsze mówię okej Jeśli to gardłowa sprawa, lepiej załóż choker Znowu robisz dym, w domu Palo Santo Jebać ego trip, ale walę sam to Fioletowy płyn, bo nie moge zasnąć Z butli wyszedł gin, więc ruszamy w miasto W gablocie gra elektronika Płynie się lepiej kiedy nie ma słów (słów) Wysokie obroty silnika Zamykanie budzika za kilka stów (stów)
Czasem nocą łapie strzyga, kilka razy kasa A że jestem z października, Ovo do końca A bo jestem z października, Bor do końca Tak jak Aga na językach
Nie urodziłem się by nikim być, ani kimś Urodziłem się by żyć pełnią życia i Urodziłem się jak Ty, żeby spełniać sny I nie wmówi mi, że się nie da żaden z nich Nie zatrzyma mnie już dziś ani jedna z nich Urodziłem się by żyć pełnią życia i Urodziłem się jak Ty, żeby spełniać sny Do końca mych dni, nie zatrzyma mnie już nic