Przeczystej wody chciałabym nabrać Ze studni we dworze Lecz jej pilnuje żmij przeklęty
Przepadnij zły stworze! Zęby szczerzę, jadem pluję Lico budzi strach Mego skarbu tu pilnuję Śmiałków poślę w piach Dwie moje siostry były tu wcześniej Lecz z niczym wróciły Teraz ja pójdę - strach serce ściska Żmij straszny, przebrzydły! Moja studnia, moja woda Wszystko moje, moje! I ta również, która wodę Weźmie tutaj - moja! Stwór ten ohydny wodę daruje Lecz muszę przyrzec mu Być jego żoną - żoną na wieki Nieszczęsny losie mój! Jeśli będziesz ślubowała Moją wodę będziesz brała A więc zgoda - bierz do woli Wodę, co uzdrawia Bierz do woli, ale w zamian Musisz moją zostać Dzisiaj ślubu czekaj miła Przyjmę swoją postać Kiedy księżyc wzejdzie w niebo Wszystko skryje ciemność Ja pod drzwi twoje podejdę Miej mnie wtedy wpuścić czelność (oryginalny tekst ludowy) Za ogródkiem na topoli kukaweczka kuka Serce moje rozżalone bez ustanku puka Oj, nie pukaj serce moje Próżne twoje niepokoje! Otwieraj ma żono, boś mi ślubowała! Lecz wstręt swój ukryj, ma miła Skóra żmijowa wnet ze mnie opadnie Czar prysnął - to północ wybiła Jakżeś przecudnej urody, mężu! Miłość wyznaję ci Chcę już na zawsze takim cię widzieć W ogniu niech spłonie czar! Wężową skórę ogień połyka Trawi ją, niszczy, pali Coś najlepszego mi uczyniła? O, moja piękna pani! Moje niecne czyny przeszłe Jeszcze przez czas jakiś Miałem co dzień w skórze węża Cierpieniem odpłacić Teraz muszę w świat wyruszyć Żegnaj mi na zawsze! Cierpieć będziesz - i ja także Nigdy mnie nie znajdziesz! (oryginalny tekst ludowy) Oj dyna, ta dyna Ta dana, dynecka Oj, płakana moja kazda godzinecka