Niech obdarzy, niech obrodzi Nasze słonko młode Niech nam trudy wynagrodzi Nasze słonko drogie Niech się rodzi pośród śniegów Młode słonko nasze Niech rozporszy zimy mroki Wiosnę nam ogłosi
Niech nam zawżdy błyszczy w niebie Wieczne nasze słonko Byśmy mogli Iść przed siebie W życia wieczne koło Niech nam świeci nad polami Jak świeciło drzewiej ojcom By obrodziły plonami W żyto, owies, proso
Niech nam będzie szczodrym ojcem Tak, jak szczodrzy są bogowie Sławić będziem je w obrzędzie W myśli, czynie oraz mowie A gdy przyjdzie jego starość I opadnie za horyzont My je uczcim paląc ognie I kładąc szczodrą ofiarę
A gdy przyjdzie jego młodość I powróci w pełni siły Serca nam wypełni radość Po straszliwych nocach zimy A gdy przyjdzie jego pełnia Każden dniami będzie rady Bo kołowrót nie zamiera Uczyły nas o tem dziady
"Oto wielkiemu dadźbogowi ofiarujemy nienapoczęty chleb, lejemy w ogień miód I składamy ofiarę z plonów tej ziemi. Prosimy go I wszystkich dobrych, wielkich bogów o zdrowie, rozmnożenie rodziny, przybytek chleba, o zgodę w rodzinie I zdrowie. Aby wysłuchali nasze modlitwy I przybytek, o który prosimy, dali nam dobrzy bogowie. "
"O mokoszy, wielka dobra matko! Jak teraz oto słońce świeci, jak miesiąc wschodzi, podobnie pomnożeniem rodziny, przybytkiem chleba, wszelkim przybytkiem, matko wielka I dobra, uciesz nas. Pozwól nam żyć, śpiewając jak jaskółka, życie ciągnąc jak jedwab, igrając jak gaj, radując się jak góry. "
Niech nam ziemia płodną będzie Niech nas nosi poprzez wieki Nam jej chwałę głosić wszędzie Gdzie zawiodą losów rzeki Niech nam będzie dobrą matką Niech wychowa nasze dzieci A kto matki swej się wyprze Niech zginie w dziejów zamieci
A kto w rodzie ten I z rodem Sam przez czas bieżyć nie będzie Dla gromady I w gromadzie Taki dola los nam przędzie Niech obdarzy, niech obrodzi Nasza ziemia płodna Niech wyżywi nasze dziatki Niech nas dumnych przez czas nosi